Nie zatrzymuj się
(sł. Olga Bończyk, muz. Witold Cisło)
Nawet, gdy ktoś bardzo skrzywdził cię
Nawet, gdy los zmienił plany twe
Nie zatrzymuj się
i nie mów, że jest źle,
gdy masz przed sobą wciąż jakiś cel
Podnieś więc głowę do góry znów
Złap swe marzenia i w niebo rzuć
Nie zatrzymasz ich,
są sensem twoich dni
Więc uwierz w siebie i zacznij żyć
Za tobą tysiące pustych dni
A w sercu jest to, co w nas wciąż się tli
Zobacz, świat ucieka gdzieś szybko tak
I czy ci dobrze jest, w nosie ma
Zbuduj od nowa swój własny dom
Wszystko od dziś będzie lepiej szło
Nie poddawaj się
i nie mów, że jest źle
Chwyć mocno w dłonie swój życia ster
Bo świat ucieka gdzieś, więc
nie zatrzymuj się,
złap marzenia swe
Czułość tamtych dni
(sł. Olga Bończyk, muz. Witold Cisło)
Choć znasz czułość tamtych dni,
gdzie tak śniły nam się sny
Bez tchu stoisz w drzwiach i wszystko wiesz
Chcesz wyjść, lecz wahasz się
Twój gniew dławi każdy ruch
Mój żal zmienił miłość w ból
Więc dziś patrzysz w niebo modląc się,
by ktoś wybawił cię
A ja uwierzyłam w nasz mały świat
Ze słońcem, z pogodą,
z nadzieją na szczęśliwe dni
Znów uwierzyłam ci
Proszę, nie odchodź teraz,
nie możesz tak odejść stąd
Zostań jeszcze kilka chwil,
nim los zatrzaśnie drzwi
Twój chłód znów przeraził mnie
Moj strach tonie w kroplach łez
A ja marzę, by oprószyć nas
miłością, którą znasz
Bo ja ciągle wierzę w nasz mały świat...
Kilka Prawd
(sł. Wojciech Darda Lendzion, muz. Iwona Kisiel)
Z mojego nieba pada deszcz,
codzienność w kącie łka
Pod oknem szepczą obce sny,
że tylko trochę życie, życie znam
To z mego nieba pada deszcz,
prywatny koncert łez
I chociaż kilka prawd już znam,
odkrywam w nich swój piękny życia smak
To dlaczego świat ma kolor sepii
To dlaczego świat tak ze mną
w smutki dzisiaj gra
Z deszczowych nut układam moje dźwięki
Mam w dłoniach cały świat,
tęczowy, piękny świat
Z mojego nieba pada deszcz,
fontanny mokrych słów
Znam moich tysiąc tajnych wad
I tylko jedno ja
Gdy z mego nieba pada deszcz,
w kropelce wieczność trwa
To nic, że słyszę tamten szept
Ja przecież trochę życie, życie znam
Moja droga na szczyt
(sł. Olga Bończyk, muz. Krzysztof Herdzin)
W oddali widzisz ją,
długa podróż przed nią
Wsłuchana w myśli bieg
zatrzaskuje przeszłość
Nikt nie zawróci jej
z drogi raz obranej
Marzenia spełniać chce –
oto życia plan
Nigdy już nie wróci tu,
nie spotkasz nigdy jej
Gorzkie łzy i głupi strach
odeszły z tamtym dniem
Zlosem rozpoczeła grę,
życiowy stoczy bój
Wejść chce na najwyższy szczyt –
swój życia szczyt
Dziś już nie patrzy wstecz,
nie chce wracać w przeszłość
Uśmiechem znaczy cel
tuląc w sobie dziecko
Stoi u szczytu bram,
nic jej nie powstrzyma
Ktoś bukiet pieknych róż
rzucił do jej stóp
Piękna jak zawsze, zaczarowała świat
Silna jak skała, powstrzymać może wiatr
Czas dał jej siłę i mądrość z tamtych lat
By w swej ucieczce znalazła życia smak
Nigdy już nie wróci tam,
nie spotkasz nigdy jej
Gorzkie łzy i głupi strach
odeszły z tamtym dniem
Zlosem rozpoczeła grę,
życiowy stoczy bój
Weszła na najwyższy szczyt –
swój życia szczyt
Klucz do życia
(tytuł oryginalny: „How”
sł. i muz. Ola Onabule, tłum. Olga Bończyk
Published by Schubert Music Publishing)
Jak sprawić mam, żeby każdy mój krok,
każda kolejna myśl, nie raniła nas
Pomóż mi przejść przez drzwi, które otworzą mi
drogę do świata, gdzie nie zgubimy się
Zabiorę cię do miejsca, w którym płoną
czułe słowa, które nie zatoną
Zaczaruję los, by nigdy nie pogubił nas
Chcę rozpalić w naszych oczach płomień
Zamknąć przeszłe dni, te które bolą
I odnaleźć klucz do naszych drzwi,
tych życia drzwi
Nie mów mi, że tej miłości już kres,
że nie mamy już szans na wspólny życia bieg
Skąd wiedzieć mam co stracimy, gdy ból
znów zatrzaśnie w nas drzwi,
nasze wspólne drzwi
Moja mama
(sł. i muz. Olga Bończyk)
Otulona ciszą nocy, do przeszłości wracam swej
Widzę twe łagodne oczy, twój bezpieczny za mną cień
Byłaś dobra, czuła, mądra, zawsze miałaś dla mnie czas
Pierwszych liter mnie uczyłaś, tłumaczyłaś czym jest strach
Zatopiona w świecie ciszy, otworzyłaś dźwięków drzwi
W głuchym szepcie, w niemym krzyku, pozwoliłaś sen mój śnić
Gdy wątpiłam, ty wspierałaś, zamieniałaś w dobre – złe
Pozwoliłaś, bym na scenie odnalazła życia sens
Ja wiem, że nie słyszałaś nigdy moich słów
I wiem, że w twych oczach był już tylko ból
A cisza, która wypełniała każdą chwilę twego snu
Była krzywdą, której nikt nie potrafił wytłumaczyć ci
To dla ciebie postawiłam swój maleńki życia krok
I dla ciebie żyję tak, byś była ze mnie dumna wciąż
Żebyś wiary nie straciła patrząc z góry na mnie dziś
I, że warto było dla mnie właśnie taką mamą być
Samba na pojednanie
(sł. Jacek Bończyk, muz. Olga Bończyk / Krzysztof Herdzin)
Gdybyśmy potrafili, choć już nie bardzo umiemy
zanucić melodię chwili, którą pamiętać chcemy
wyszłaby bezpowrotnie samba na pojednanie
co była z nami przelotnie, tuliła nas przed rozstaniem...
Pamiętaj mnie, ja cię zawsze pamiętam
i życzę ci dobrze – nie tylko od święta
Pamiętać chcę, jak pięknie nam było
pozdrawiam cię – moją jesienną miłość
Dawno nie ma nas razem, choć czasem ze sobą bywamy
pewnie się kiedyś okaże, jak się przekornie mijamy
Miła jest nasza obecność, chociaż w bajkach osobnych
Wspomnienie – nie złudna konieczność
Szuflady zdjęć tak bezdomnych...
Pamiętaj mnie, ja cię zawsze pamiętam
i życzę ci dobrze – nie tylko od święta
Pamiętać chcę, jak pięknie nam było
pozdrawiam cię – moją jesienną miłość
Pamiętaj mnie i nie zapomnij
Przytulam cię w swetrze wspomnień
Posyłam ci sambę na pojednanie
nie pozwól mi na ciebie zapominanie
Zacznij od nowa żyć
(sł. Olga Bończyk, muz. Witold Cisło)
Tak mało chcesz,
życie omija cię
Wciąż biegniesz gdzieś,
gubisz dni jasnych sens
Spróbuj więc zagrać z życiem
jedną talią kart
By powrócił smak dawnych lat
Nie żałuj łez,
kiedy będzie Ci źle
Tańcz z całych sił,
kochaj jak nigdy nikt
Przecież warto znów w dłonie
złapać szczęścia choćby chwilę,
żeby zacząć od nowa żyć
Uśmiechnij się,
zapomnij, że
spotkało cię coś,
co kiedyś w głaz zmieniło cię
Bo przeciez warto w dłonie
złapać szczęścia chwilę,
żeby zacząć żyć
Piąta rano
(sł. Andrzej Ignatowski, muz. Robert Janson)
Piąta rano
Zaraz świt
otworzy drzwi
i wpuści światło dnia,
a z nim zgiełk
Nie chcę jeszcze
odchodzić stąd
Jeszcze nie czas
Zatrzymaj mnie,
niech wciąż będzie noc
Przytul mnie najczulej jak potrafisz
I powiedz jedno proste słowo – „zostań”
A ja chociaż wiem, że robię źle – zgodzę się
Przytul mnie najczulej jak potrafisz
I powiedz jedno proste słowo – „zawsze”
A ja chociaż wiem, że robię źle – zgodzę się
Tak bym chciała,
żeby dzień
ominął nas
I by bez końca
już trwała noc
Zasłoń okna
Uśpij czas,
a potem niech,
niech dzieje się, co chce
Powiem tak
W końcu miała dość
(sł. Jolanta Kamińska, muz. Krzysztof Herdzin)
W końcu miała dość,
wtedy wpadła myśl,
żeby wstać i wyjść
Nie otwierać szaf,
nie pakować szmat,
tylko wstać i wyjść
Tutaj nie ma nic prócz strat,
obok niej gdzieś mija czas,
smutna pustka w krąg
Póki jeszcze czas,
musi uciec stąd
W życiu tak już jest
Szansa zjawia się
Trzeba chwytać ją
Kto wie!? Może! Kto wie!?
Los odmieni się
Gorzej już nie może być
W końcu miała dość,
wtedy wpadła myśl,
żeby wstać i wyjść
Nie tłumaczyć nic,
nie zamykać drzwi,
tylko wstać i wyjść
Tutaj miłość kłamstwem jest
Sztuczne ciepło martwych serc
Obcy ludzie w krąg – hotel, a nie dom!
Póki jeszcze czas,
musi uciec stąd
Zebrać tyle sił,
nie tłumaczyć nic,
żeby wstać i wyjść
Nie oglądaj się,
trochę wspomnień weź
Potem wstań i wyjdź!
Na co czekasz tyle lat?
Twe marzeń zabił czas
Dawno osiadł kurz
Może dosyć już?
Póki szansę masz,
zwiewaj, gdzie się da!
Wystarczy być
(muz. Witold Cisło, sł. Magda Czapińska)
Przez niespokojną rzekę życia płyniesz wpław
Niepewny jutra, topisz się w powodzi spraw
Z resztą ludzkości chcesz zbudować wielkie NIC
bo zapomniałeś, że... wystarczy być!
Wciąż się napinasz, wspinasz, musisz zdobyć szczyt
Być królem życia, mieć to – czego nie ma nikt
Z nadmiaru rzeczy – rzeczywistość skrzeczy – cyt!
Przypomnij sobie: co określa byt?
Można przeżyć życie myśląc, że
nie ma żadnych cudów, nie ma, nie
Można też odkryć, że cały świat... cudem jest!
Spójrz na obłoki, które płyną pośród drzew
Przystań na chwilę, by usłyszeć ptaków śpiew
Odłącz od stada, pobądź sam, nie stracisz nic
By poznać życia smak, wystarczy być
Można przeżyć życie byle jak,
lecz by poznać jego sens i smak – zacznij żyć
By poznać życia sens, wystarczy być!
Można przeżyć życie myśląc, że
nie ma żadnych cudów, nie ma, nie
Można też odkryć, że cały świat... cudem jest!
Świat po czterdziestce
(sł. Olga Bończyk, muz. Iwona Kisiel)
Ktoś znowu zawołał,
że stary jesteś już,
że w parku na ciebie
czeka ławka w cieniu brzóz
Myślisz – jak to jest?
Kto zwariował – ty czy świat?
Przecież wszystko wciąż przed tobą
Chcesz przed siebie gnać
Więc nie przejmuj się,
bo po czterdziestce świat
dużo lepszy jest
Zobacz w lustrze tam –
ta sama młoda twarz
Na korcie od rana
trenujesz ile sił
Lecz znów ktoś przypomniał,
że niemłody jesteś już
Myślisz – gdzie tu sens?
Czy to takie ważne jest
Kawał życia wciąż przed tobą
Masz na wszystko chęć
Więc nie przejmuj się...
Masz kilku przyjaciół,
od lat ktoś kocha cię
Po szczeblach kariery
do góry wciąż się pniesz
Myślisz – gdzie tu sens?
Jeśli starość taka jest,
czemu wszystko cieszy cię
Chcesz wciąż biec...
Więc nie przejmuj się...